Święta 2009 Sram na renifery chłopcze To nie mój poziom Moje sanie ciągnie czarny kozioł Dzieci proszą mnie o zabawki w listach Zamiast tego przynoszę im kolędy Antychrysta Tryska krew, mąż żonie łeb odrąbał Zamiast śniegu spada wodorowa bomba Wjeżdżam jak kombajn w grupę przedszkolaków A w barszczu znajdziesz ludzkie ucho z resztką kłaków Gnijące na haku ścierwo wrzucamy na grill "Silent Night" zamieniamy w "Silent Hill" Z całych sił jak wilk nocą do księżyca ryczę Kradniemy życie, możesz błagać i krzyczeć W mojej fabryce elfy jebią po nadgodziny Produkujemy wszystko od broni do heroiny Całe rodziny Skuci łańcuchem tkacze Szyją buty Jordana i portfele Versace Tym pojebanym światem rządzi strach i forsa Dzieci prostytuują się na miejskich dworcach Matka zabiła ojca, nie wytrzymała dłużej Na wigilijnym stole mięso ze szwedzkich puszek W garnku duszę zwłoki To jest okropne Żywe trupy zamiast kolędników jęczą pod oknem Zanim Cię potnę i skonsumuję ze wstrętem W rodzinnej atmosferze zaśpiewamy kolędę
No to co, przed kolacją wypadałoby zaśpiewać jakąś kolędę... No tak dokładnie tak... Na trzy cztery zaczynamy, tak jak już mówiłem wcześniej, od wysokiego F... Raz, dwa... Cicha noc, święta noc, rytyty rytyty tyryty hahahahah...
Budzi się raz do roku żeby wyjść na miasto Znasz go nie od dziś, to przecież gwiazdor Światła gasną, świat już zasnął A on wyszedł na żer żeby mordować z pasją Pod maską dobroczyńcy kryje się szaleniec Diabeł w ludzkiej skórze z uśpionym sumieniem W każde Boże Narodzenie szuka naiwnych ofiar Ślady zębów na reszcie okaleczonego tułowia Ludzie to jego prowiant Jest w ciągłej podróży Zabiera na pamiątkę oczy, język, uszy Narasta w kałuży krwi skrzepnięty kożuch A Ty wyglądasz jakbyś robił pompki na nożu Leżysz na łożu śmierci Coraz bliżej zgonu On weźmie Twój portfel i klucze do domu Chcesz pomóc swoim bliskim Bo wiesz co ich czeka Lecz jest już za późno by się kryć i uciekać Płynie szkarłatna rzeka przez cały przedpokój Rzeźnicki topór, agonalne krzyki w mroku Wokół nich nie ma nic poza śmiercią Z otwartej piersi żebra żałośnie sterczą Wyrywa z chęcią każdy wartościowy organ Wigilia to dla niego wynaturzona orgia Z przesiąkniętego worka powoli krew się sączy A on niesie swój bagaż pełen ludzkich kończyn
No właśnie drogie dzieci, już niedługo północ trzeba się kłaść do łóżek Chyba, że chcecie jeszcze jedną opowieść...? No to słuchajcie uważnie:
W pokoju unosi się zapach domowej babki Wiewiórka przy ognisku grzeje zamarznięte łapki Pierwsze płatki śniegu przynoszą nam zimę A ja wjeżdżam Ci na house z chujem twardym jak He-Man Wszyscy uderzyli w kimę Północ na zegarkach Mam kostium Mikołaja plus czarna kominiarka Zgarniam wszystko co szybko się sprzeda W dziedzinie niszczenia Świąt mam pierdolony medal Jestem jak Jedi, niewidzialny jak Ghost Dog (ninja) Otwarcie z zewnątrz okna jest rzeczą banalnie prostą Zajmę się Twoją siostrą Po cichu w stylu Bonda Bo w świetle księżyca bardzo ponętnie wygląda Moje jądra zamiast spermy produkują trotyl Brandzluję się dwa razy wąchając jej zgrabne stopy Jestem fetyszystą kopyt Mam niewybredny gust Wyrucham wszystko co ma cycki i puls Wiecie już, że złe dzieci czeka kara Włamuję się przez taras Przychodzę po haracz To, co z chat wypierdalam Znajdziesz na ruskich bazarach A w sypialni Twoich starych wyjmuję aparat Twoja stara jak na jej wiek... (fiu fiu) serio propsy, Z samego rana znajdziesz ją na stronie Roxy Tak żeby młodzi chłopcy zaraz po szkolnych zajęciach Mogli w domowym zaciszu trzepać kitę na jej zdjęciach W te Święta Twój tata wyruszy w krótki rejs Do kapcia przy łóżku wkładam mu igłę z AIDS Mój człowiek Norman Bates, bez uczuć jak robot Najebani z Mikserem plądrują chatę obok Teraz zajmę się Tobą Siadam Ci na mordę Tak żeby poczęstować przetrawionym tortem Wycieram dupę w kołdrę Podcinam gardło Wyrzucam przez okno zwłoki zawinięte w prześcieradło Rano znajdzie Cię miejski cieć Z wciśniętym w dupę kablem podłączającym sieć Będziesz mieć krótki liścik wsunięty do rąk Tak kończy każdy hejter Wesołych Świąt!
(Merry Chistmas and go fuck yourself)
|
Sobota Stoprocent 2 [Sobota] Jeszcze raz! Sto lat, sto lat, sto lat, sto lat To jest teraz mój track małolat! Mój świat, moja kolej, moja pora E.S.S.A Sound, S.O.B Kolaborant! Rap, biblia, Tora, Koran, Splunę se, bluznę - kurwa, fasola Stoprocent nosi się luźniej co raz Lepiej później niż w cale wznoszę toast! Od razu na drugą nóżkę posyp ziomal Chluśniem bo uśniem pełna kontrola! Kumoterstwo na stówę w różnych krajach Chcesz tu z nami być ale czy masz jaja? Gość w dom, Bóg w dom Masz tu chleb, masz tu sól, masz tu wódę, ziom!... Tu za kołnierz się nie wylewa Wpadaj w gości, a jak nie - idź się jebać!
[Kool Savas] Sie sehen mich jetzt an wie ein Street Team Mob Deutschland oder Polen sie hören mich flown, heben den Finger wie E.T. Number One, diesen Hund, deine Bitch liebt ihn Ein Part, Rapper schwitzen wie in Tahiti! Heute ist Non-Stop Party im gesamten Ost-Block Trink Wodka und vertanz den FoxRot! Oder Blues zu Pop-Rock, ich werd Drummer 'Nem Hammer und benutz deinen Kopf als Kochtopf! Meine Stimme beschert Bitches 'nen feuchten Fuchs ich gebs denen wie 'ne polnische Straße; ihr Kreuz ist futsch Sie wird von all diesen Toys benutzt wie ein Klo!... egal was du tust, tust du's zu dem Po! Fett, ich bring Action wie Crank hier auf diesem Track Cool, das ist ja das nächste Level wie Missonet (?) Kurwa Türk Tarzen im polnischen Urwald sing *Uwhaa!*
Ref.
[DonGuralesko] Pije Kuba do Jakuba - Jakub do Michała Pije jeden do drugiego, kompanija cała! A kto nie wypije, ziom, tego we dwa kije, ziom! Łupu cupu, łupu cupu, tego we dwa kije! x2
[Wall-E] Na raz, na bit w las (?) z setkę fraz Wini-ni-wini go, flow potrzebny od zaraz Od nas dla was, dla mas, rap ambaras STOPRO. sto procent większy hałas! Na nogach gumofilce ale jestem kozakiem Z niedzwiedziem polarnym zimą siedzę i piję klakier Jak wypijem, to za bary się łapiem A ty wjedź na tych blachach na bloki, to stracisz lakier! Jak cię widzą tak cię piszą, mówią - nie słyszą Z nimi tam, nie sam, otoczony niszą Waldemar Kasta, tak jestem Polakiem A ty sam sprawdź, jak w Polsce jest z tym rapem! Stoprocent, najlepszy raper w gminie Poważanie, kuzynie mam w Szczecinie Stopro banda, z nami, bracie, nie zginiesz Tylko my na klipie mamy prawdziwe świnie!
[Rytmus] Musim sa isť vysrat lebo som nafukaný Doštaný dosraný rytmus vyjebaný Stopercentný kokot zdravím pieštany Tato hudba je zla citím sa jak najebaný Paťolica zabil lebo je vyžraný Dneska som si honil lebo som nadržaný Tvoj dzedo je feťák ma chrbát osraný Pridrbaný vydrbaný debil vyjebaný Ja som najlepší lebo som nafetovaný Smrdíš jak štanky lebo si omudrovaný Kokot piča u holiča som dogcaný, Robim to pre deti lebo som prijebaný! VYJEBANÝ, UJEBANÝ, MASLAK POJEBANÝ Moje tekty si dobre bo so dojebany Moj a pocuwaj la bo som prijebaný Výjebany dement v dupe vychaclaný
[DonGuralesko] Pije Kuba do Jakuba - Jakub do Michała Pije jeden do drugiego, kompanija cała! A kto nie wypije, ziom, tego we dwa kije, ziom! Łupu cupu, łupu cupu, tego we dwa kije! x2
[Bigz] I'm so like Gary yea He creating the main So we are doing not a bain into famous Don't play B, so my i've great looks of more tricks to the perfect of face book I'm cloo bub'n raben for out too for one none with the main to the loud you i told you, we are boss campaign, so we say grad money, don't be book champaign cook they play to checks me yoł boo it's full to sheck shinx to Warsaw More toud doing pop and a plain doing Ge'g, you're poo and the gang 100PRO is defing but is true A M space place so I'm fit and a new boss Isn't able to I'm In defuse while to the enemy in to the dust!
[DonGuralesko] Pije Kuba do Jakuba - Jakub do Michała Pije jeden do drugiego, kompanija cała! A kto nie wypije, ziom, tego we dwa kije, ziom! Łupu cupu, łupu cupu, tego we dwa kije! x3
(?????????????????????????????????????????) lee i poczuwaj, czekolade czuj
(tylko remix)
[Tede]
N. T.! S. T. O. P. R. O. C. E. N. T. Myllfon z Esende, el Presidente! Wódz rewolucji i dostawca ubrań, I taka jest moja jazda, i co kurwa? Nie ważne, nie mam czasu na dyskusje, Nie będę miał z tego hajsu więc nie muszę, Mamy tu fuzję, metki dwóch marek, I fajnie się liczy setki za sprzedane
Ogień, ja jaram się tym co robię, I życzę tak Tobie chociaż Ty jesteś wrogiem, Wiem bowiem, Ty nie kumasz z tego nic, A my mamy styl i wiemy jak żyć, To nic - PLNY i Stopro kolabor, żyjemy na lewo bo takie jest prawo, Ty masz oryginał, a my mamy klimat, I mamy ten bit i jest git malina!
|